10.07.2004 :: 22:42
Wpadłam na taki pomysł nie wiem dalczego... kolejne wakacje przyszły, a wraz z nimi złożyli nam internet (stałe łącze). jest fajnie, bo mogę być w stałym kontakcie z moją przyjaciółką. będę Ją tutaj nazywała Niki :). Moja siostra jest w szpitalu i nie wiem co mam ze sobą począć... w czwartek byłam z Niki w kocyndrze, spotkałam faceta... no niby było fajnie... tańczyliśmy, pocałował mnie, ale... ja nie chcę tak poznać swojego jedynego (jeżeli w ogóle ktoś taki istnieje). on był pijany i czego miałam się po nim spodziewać?? że jutro nie będzie mnie nawet pamiętał... Na gg odezwał się do mnie taki jeden chłopak (przyjmijmy, że Nemo). Gadam z nim od kilku dni, mam nawet jego fotkę na kompie a we wtorek idziemy do kina. JAK JA SIĘ BOJĘ!!!!!!!!!!!! nie powiem ma takie myśli, że mogło by coś z tego kiedyś być... ale boję się że znowu się przejadę i będę płakać. Właściwie to ja teraz płaczę... bo na samą myśl, że miałabym być z kimś i powiedzieć mu o mnie całą prawdę mnie przeraża... całą prawdę... bo przecież należy być lojalnym wobec tej drugiej osoby z którą się ma zamiar spędzić część lub nawet całe życie. Ale zanjąc moje zajebite szczęście niczego z tego nie będzie :( bo mnie chyba nie da się pokochać. Czemu ja zawsze kocham i zrobię dla tej osoby wszystko a nic w zamian nie dostanę?? to egoistyczne podejście, wiem, ale tak mi ciężko z tym żyć... Może nie chodzi o o to, że nie można mnie pokochać, ale o to, że jestem brzydka i nie mam fajnej figury więc facet nie spojrzy na mnie tylko na długonogą blondynę chudą jak szpila. A ta dbcjs może się okazać tępą deską, która nie umie nawet poprawnie wymówić własnego imienia i co?? ważne, że na ulicy i na dyskotece inni faceci będą mu jej zazdrościć... to chyba koniec na dzisiaj... DOBRANOC